Czy inwestycja w złoto jest opłacalna? Gdzie najlepiej kupić
złoto fizyczne? Jak kupować żeby się na tym nie przejechać? W jaki
sposób kurs dolara wpływa na realną cenę złota dla Polaków?
INWESTOWANIE W ZŁOTO
Warto pamiętać o doświadczeniach naszego kraju w XX wieku. Kilkukrotnie zmieniała się wówczas waluta i papierowe banknoty szybko stawały się podpałką do pieca. Złoto natomiast było w cenie zawsze, a najbardziej wtedy, gdy sytuacja była wręcz beznadziejna – za czasów niemieckiej i sowieckiej okupacji.
Zyskowna inwestycja na złocie może polegać na najzwyklejszej w świecie spekulacji. Kupujemy złoto i czekamy aż zdrożeje „Winda do nieba” była szczególnie widoczna latem 2011 roku, kiedy można było zarobić kilkanaście procent w ciągu tygodnia, a złoto przekroczyło cenę 1900 dolarów za uncję. Prawda jest taka, że na złocie można zarobić i to sporo. Jest ono bowiem traktowane jako surowiec, stąd też częste wahania cen. W praktyce jednak oznacza to, że można też stracić w przypadku nagłego spadku cen. Jakie jest więc salomonowe wyjście?
Łączenie dwóch powyższych opcji. W przypadku nadejścia zapowiadanego kryzysu i masowych bankructw państw, nasze aktywa (czyli złoto) nie będzie traciło na wartości. Z drugiej strony wszystko inne będzie tanieć, stąd też my de facto zyskujemy (bo możemy za złoto kupić więcej). W związku z tym złoto powinno być podstawą portfela inwestycyjnego na czas giełdowej bessy i kryzysów politycznych i społecznych.
Certyfikaty na złoto są instrumentami dużo bardziej bezpiecznymi. Polegają one na tym, że certyfikat jest zobowiązaniem wystawcy do wydania określonej ilości złota. Są one sprzedawane na giełdzie, i ich cena mniej-więcej odpowiada cenie złota. Ja jednak nie polecam tej metody – główną zaletą złota jest to, że jest fizycznym nośnikiem wartości, której nie ma papierowy pieniądz. Jednak kupując certyfikat kupujemy taki sam papier (czy raczej elektroniczny zapis) jak banknoty! Nie ma to więc większego sensu. Z drugiej strony certyfikaty są najlepszą opcją inwestowania w surowce, których nie schowasz pod łóżkiem – np. ropę albo zboże.
Przede wszystkim, nie należy kupować biżuterii, figurek, puzderek czy czegokolwiek innego zrobionego ze złota. Są to wyroby o niskiej próbie, nierozpoznawalne, kosztujące dużo więcej niż zawarte w nich złoto. Z drugiej strony, jeżeli chcemy znaleźć kupca na taki produkt, to albo liczymy na kogoś zainteresowanego konkretnym pierścionkiem, albo sprzedajemy po cenie giełdowej, jako złoto (a więc z dużą stratą).
Nie kupujemy też numizmatów. Numizmaty to monety i ewentualnie sztabki kosztujące dużo więcej niż złoto w nich zawarte, w małych nakładach. Krótko mówiąc numizmat to rzecz, która ma, lub chciałaby mieć, wartość kolekcjonerską, nie zaś inwestycyjną. Przykładem będą tutaj monety NBP wydawane z różnych okazji.
Nasza inwestycja ogranicza się właściwie do dwóch rodzajów produktów: markowych sztabek i monet bulionowych.
Generalnie monety bulionowe są lepsze w przypadku mniejszych inwestycji, sztabki natomiast warto wybrać przy naprawdę dużych zakupach. Monety bowiem nie są numerowane (co zapewnia większą anonimowość), ich rozmiary są powszechnie znane i łatwe do sprawdzenia. Wadą jest tutaj rozmiar, który właściwie nie przekracza 1 oz, co przy zakupach liczonych w kilogramach może nastręczać problemy logistyczne.
Jeżeli ktoś decyduje się na sztabki powinien kupować te wybite przez wielkich, światowych producentów: Heraeus, Umicore czy PAMP. Kupno jakiejś regionalnej, polskiej sztabki może być tańsze, ale z drugiej strony istnieje opcja, że utrudni to jej zbycie w późniejszym terminie – ze względu na mniejszą rozpoznawalność towaru.
Dlatego pozostaje nam przechowywanie towaru w domu, albo innym w miarę bezpiecznym miejscu. Można zaopatrzyć się w sejf, albo pomyśleć nad naprawdę dobrą skrytką. Uwaga – jak planujesz skrytkę gdzieś w domu, to wszystkie Twoje pierwsze pomysły są zapewne złe. Włamywacze świetnie orientują się w sposobie myślenia przeciętnego człowieka i błyskawicznie znajdują wszystko zagrzebane gdzieś w ubraniach w szafie, albo w filiżance w kredensie.
INWESTOWANIE W ZŁOTO
- Stosunkowa „prostota” transakcji – w przeciwieństwie do np. zakupu akcji samo techniczne dokonanie inwestycji wymaga jedynie zamówienia towaru, czyli zrobienia zwykłych zakupów w sklepie internetowym. Nie trzeba znać żadnych specjalistycznych pojęć ani zakładać żadnych rachunków.
- Brak klęski obfitości – złoto to złoto – śledzimy wyłącznie jeden wykres (a właściwie dwa, o czym dalej). W przypadku akcji czy funduszy trzeba wybrać spośród setek możliwych opcji – dla laika to jest spory problem.
- Prestiż – wydaje mi się, że istotne znaczenie w zainteresowaniu inwestycjami takimi jak złoto, dzieła sztuki czy alkohole, odgrywa prestiż tego rodzaju „egzotycznych” inwestycji.
Dlaczego warto inwestować w złoto?
Ochrona kapitału jest promowana przede wszystkim przez osoby niemające zaufania do państwa i drukowanego pieniądza. Przypominają oni, zresztą słusznie, że do lat 60-tych ubiegłego wieku złoto było podstawą systemu pieniężnego na świecie. Przez tysiące lat za złoto można było dostać praktycznie wszystko, praktycznie wszędzie. Co najciekawsze, złoto generalnie nie straciło na swojej wartości. Stare monety sprzed kilkuset lat, po przetopieniu ich na sztabki nadal miałyby sporą wartość, porównywalną zapewne do chwili ich wybicia. Co ciekawe, złotówkowe banknoty mające zaledwie 30 lat są dla porównania bezwartościowe, natomiast te dolarowe straciły kilkadziesiąt procent na skutek inflacji.
Warto pamiętać o doświadczeniach naszego kraju w XX wieku. Kilkukrotnie zmieniała się wówczas waluta i papierowe banknoty szybko stawały się podpałką do pieca. Złoto natomiast było w cenie zawsze, a najbardziej wtedy, gdy sytuacja była wręcz beznadziejna – za czasów niemieckiej i sowieckiej okupacji.
Zyskowna inwestycja na złocie może polegać na najzwyklejszej w świecie spekulacji. Kupujemy złoto i czekamy aż zdrożeje „Winda do nieba” była szczególnie widoczna latem 2011 roku, kiedy można było zarobić kilkanaście procent w ciągu tygodnia, a złoto przekroczyło cenę 1900 dolarów za uncję. Prawda jest taka, że na złocie można zarobić i to sporo. Jest ono bowiem traktowane jako surowiec, stąd też częste wahania cen. W praktyce jednak oznacza to, że można też stracić w przypadku nagłego spadku cen. Jakie jest więc salomonowe wyjście?
Łączenie dwóch powyższych opcji. W przypadku nadejścia zapowiadanego kryzysu i masowych bankructw państw, nasze aktywa (czyli złoto) nie będzie traciło na wartości. Z drugiej strony wszystko inne będzie tanieć, stąd też my de facto zyskujemy (bo możemy za złoto kupić więcej). W związku z tym złoto powinno być podstawą portfela inwestycyjnego na czas giełdowej bessy i kryzysów politycznych i społecznych.
Dlaczego warto kupować złoto fizyczne?
Gdy decydujemy się na inwestycję w złoto, spotkamy się z kilkoma możliwościami. Możemy bowiem:- kupić w sklepie fizyczne sztabki lub monety
- kupić, za pośrednictwem rachunku maklerskiego, różnego rodzaju certyfikaty odwzorowujące kurs złota na londyńskiej giełdzie
Certyfikaty na złoto są instrumentami dużo bardziej bezpiecznymi. Polegają one na tym, że certyfikat jest zobowiązaniem wystawcy do wydania określonej ilości złota. Są one sprzedawane na giełdzie, i ich cena mniej-więcej odpowiada cenie złota. Ja jednak nie polecam tej metody – główną zaletą złota jest to, że jest fizycznym nośnikiem wartości, której nie ma papierowy pieniądz. Jednak kupując certyfikat kupujemy taki sam papier (czy raczej elektroniczny zapis) jak banknoty! Nie ma to więc większego sensu. Z drugiej strony certyfikaty są najlepszą opcją inwestowania w surowce, których nie schowasz pod łóżkiem – np. ropę albo zboże.
Co kupować?
Zdecydowaliśmy się więc kupić złoto fizyczne. Należy więc wyjaśnić co konkretnie kupić.Przede wszystkim, nie należy kupować biżuterii, figurek, puzderek czy czegokolwiek innego zrobionego ze złota. Są to wyroby o niskiej próbie, nierozpoznawalne, kosztujące dużo więcej niż zawarte w nich złoto. Z drugiej strony, jeżeli chcemy znaleźć kupca na taki produkt, to albo liczymy na kogoś zainteresowanego konkretnym pierścionkiem, albo sprzedajemy po cenie giełdowej, jako złoto (a więc z dużą stratą).
Nie kupujemy też numizmatów. Numizmaty to monety i ewentualnie sztabki kosztujące dużo więcej niż złoto w nich zawarte, w małych nakładach. Krótko mówiąc numizmat to rzecz, która ma, lub chciałaby mieć, wartość kolekcjonerską, nie zaś inwestycyjną. Przykładem będą tutaj monety NBP wydawane z różnych okazji.
Nasza inwestycja ogranicza się właściwie do dwóch rodzajów produktów: markowych sztabek i monet bulionowych.
Generalnie monety bulionowe są lepsze w przypadku mniejszych inwestycji, sztabki natomiast warto wybrać przy naprawdę dużych zakupach. Monety bowiem nie są numerowane (co zapewnia większą anonimowość), ich rozmiary są powszechnie znane i łatwe do sprawdzenia. Wadą jest tutaj rozmiar, który właściwie nie przekracza 1 oz, co przy zakupach liczonych w kilogramach może nastręczać problemy logistyczne.
A jakie sztabki i monety kupować?
- Krugerrand – najpopularniejsza moneta o stopie 0.917, pochodzi z RPA
- American Eagle – amerykańska moneta o stopie 0.917
- Maple Leaf – Kanadyjski Liść klonowy, stop 24 karaty – 0.9999
- Wiener Philharmoniker – austriacka moneta o stopie 24 karatów.
- Suweren – brytyjska moneta bita tylko w jednym rozmiarze– niecałe ćwierć uncji. Bardzo dobra do małych inwestycji. Próba 0.917 (22 karaty)
Jeżeli ktoś decyduje się na sztabki powinien kupować te wybite przez wielkich, światowych producentów: Heraeus, Umicore czy PAMP. Kupno jakiejś regionalnej, polskiej sztabki może być tańsze, ale z drugiej strony istnieje opcja, że utrudni to jej zbycie w późniejszym terminie – ze względu na mniejszą rozpoznawalność towaru.
Gdzie trzymać złoto?
Dużym problemem przy kupnie złota za wiele tysięcy złotych jest jego przechowywanie. Niestety, Polska to nie Szwajcaria, i panie w banku zapytane o skrytki albo się na nas dziwnie patrzą, albo oferują złodziejskie ceny w postaci kilkudziesięciu złotych za miesiąc. Przy ilości kilku uncji to się absolutnie nie opłaca.Dlatego pozostaje nam przechowywanie towaru w domu, albo innym w miarę bezpiecznym miejscu. Można zaopatrzyć się w sejf, albo pomyśleć nad naprawdę dobrą skrytką. Uwaga – jak planujesz skrytkę gdzieś w domu, to wszystkie Twoje pierwsze pomysły są zapewne złe. Włamywacze świetnie orientują się w sposobie myślenia przeciętnego człowieka i błyskawicznie znajdują wszystko zagrzebane gdzieś w ubraniach w szafie, albo w filiżance w kredensie.